Gosia&Czarek
1 Oct ’19
Iść, ciągle iść. Taki miałem wewnętrzny krajobraz tagów, gdy myślałem o ich ślubie. Zapamiętam go, nieco przewrotnie, bo pamiętać będę z wielu pozytywnych powodów – z racji nieustannego, jak mi się wydawało – marszu z Parą Młodą 🙂 Marsz ten rozpoczęliśmy w pewien ultra gorący, duszny i parny weekend lipca. W hotelu z widokiem na Centrum Warszawy. Gdy deszczowa, burzowa chmura otworzyła swe przepusty nad Powiślem, kompletnie nie zraszając nawet chodników Śródmieścia.
I wtedy, znienacka. Wyszliśmy. I iść mieliśmy. Deszcz nas wystraszył. Czarek zamawiał Ubera. Jeszcze nigdy tak do ślubu nie jechałem. Uber utknął. Poszliśmy. I tak doszliśmy. Na Starówkę. Promieniami słońca, dla odmiany zalaną. Złożyli piękną i wzruszającą przysięgę, więc wyszliśmy. I poszliśmy 🙂 Tyłami Zamku Królewskiego, Gnojną Górą. Do starego Ikarusa doszliśmy. Tymże środkiem lokomocji dalej pojechaliśmy. Aż z niego wyszliśmy i dalej na nogach znów poszliśmy. U celu już byliśmy. Potem wszyscy tańczyliśmy, świętowaliśmy, cieszyliśmy. 🙂
Do oglądania tego wpisu i dzielenia się nim z przyjaciółmi i rodziną tym postem wespół z Gosią i Czarkiem zaprosiliśmy 🙂
[wpstatistics stat=pagevisits] [wpstatistics stat=visitors time=total] [wpstatistics stat=pagevisits time=total]