Ola&Łukasz – Wiatrakowo
Wiatrakowo
Spotkałem się z nimi i zauroczyłem natychmiast. Tak można by w jednym zdaniu napisać, odpuścić sobie część tekstową, ale jako, że szykuję rekordowo długi wpis, to i tekstu będzie nieco więcej niż zwykle. Ola i Łukasz to para artystyczna. Artystyczna życiowo i duchowo, z miłością do siebie, do zwierząt, do świata, z dużą świadomością plastyczną, wizualną i muzyczną. O tej ostatniej przekonał się mój ulubieniec, Andrzej Czekay. DJ, który sprawia, że skacząc z gośćmi po parkiecie, czuję się jak jeden z zaproszonych i zapominam, że mam w ręku aparat. Na szczęście zdjęcia robię odruchowo, więc nie ma straty w reportażu 🙂 . Ola z Łukaszem znaleźli siebie, po kilku latach nacisnęli odpowiedni link w przeglądarce, znajdując mnie, ja pomogłem znaleźć im Andrzeja. Te znaleziska zaowocowały szampańską zabawą do świtu, której ja już niestety nie byłem świadkiem, ale zostały dowody rzeczowe w postaci fotografii brudnych stóp Oli, która o szóstej rano, po tańcach na porannej łące padła na skrzyni po ubraniach stojącej z boku parkietu. Zabawa była przednia, bo z Andrzejem nie ma taryfy ulgowej, ale wcześniej działy się rzeczy równie magiczne. Przygotowania w wspaniałym Wiatrakowie, które jest zjawiskiem samym w sobie. Wyobraźcie sobie grupkę starych, wyremontowanych chat drewnianych stojących na wzgórzu, na polanie, pośród starego sadu, po ich bokach formują się głębokie jary, wąwozy schodzące wprost do Kazimierza. Idealne miejsce na ślub i wesele. Tym, którzy przysięgę chcą składać w kościele, pod ręką stoi kościół Farny i ten, w którym brali ślub bohaterowie tej opowieści – Kościół Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, zwany kościołem “po schodkach”. Panuje w nim atmosfera wspaniała, ojciec zakonnik uśmiecha się do Pary Młodej, fotograf to nie jest jego wróg a dzieci hasają niemalże po ołtarzu. Bajka. Tak, to była bajka. Ja tam byłem, miodu nie piłem, zdjęcia robiłem, udawałem, że tańczyłem 🙂 Sto lat młodej parze!
oooo rany :) wlasnie przypomnialem sobie ten dzień.... ewidentnie od dawien dawna czegos takiego nie mialem.... zeby typowac swoj absolutny nr jeden sezonu.... to był niekwestionowany niezbity i wszystko naj.... Jacek ja juz sie ogadalem godzine... dzieki za Luka i Olę
oooo rany :) wlasnie przypomnialem sobie ten dzień.... ewidentnie od dawien dawna czegos takiego nie mialem.... zeby typowac swoj absolutny nr jeden sezonu.... to był niekwestionowany niezbity i wszystko naj.... Jacek ja juz sie ogadalem godzine... dzieki za Luka i Olę