Karolina&Łukasz – sesja ciążowa
23 Dec ’18
Najtrudniej zrobić ten pierwszy krok. Zarówno ten przekładający myśl na klawiaturę (bo na papier już za późno), jak i ten w świat. W świat pełen wad, jakby cytować klasyka, ale też w świat fascynujący, pięknie zarysowany. Nie zaryzykuję stwierdzenia, że bezpieczny. Na pewno świat do naprawienia, bo odkryty i zepsuty jest już doszczętnie. Fascynujące zadanie przed nowym pokoleniem. Posprzątać, przeprosić, udobruchać i utulić Matkę Ziemię. Wyobrażam to sobie z jeszcze większą ekscytacją, niż wyobrażałem sobie, jako pacholęcie małe, odkrywanie świata. Tyle gatunków do uratowania, tyle powietrza do oczyszczenia, tyle roślin do ponownego zasadzenia. Tyle do zrobienia, do przeproszenia. Takie nowe pokolenie iskrą miłości powołują na świat Karolina i Łukasz. Moje dobre duchy, z którymi spotykałem się czasami na weselach, bo jak się okazywało, oni to byli sprawcami mojej na tych weselach obecności. Karolinę poznałem lata temu w IQS na sesji biznesowej, w której oddelegowana była z ramienia firmy do pudrowania zestresowanych nieco nosków pracowników postawionych przed lampami studyjnymi. Od tamtego czasu, jak napisałem, widywaliśmy się przelotnie z Karoliną i Łukaszem na wspomnianych szalonych potańcówkach 😉 Niedopatrzenie straszne, bo jak sądzę, podzielamy podobne wartości, mamy zamiłowanie do estetyki, grafiki, dizajnu i wspaniałej kawy, którą Łukasz mieli z pietyzmem w ręcznym młynku, mówiąc z rozbrajającą mnie czułością, że nie powinno się stresować ziarenek kawy przed zaparzeniem. Z taką też czułością opiekują się dwoma wspaniałymi psiakami, które nie odstępowały ich na sesji ani na krok. Powracając jednak do nowego pokolenia, bo to z jego powodu spotkaliśmy się w ich mieszkaniu, w zgrabnym brzuszku Karoliny pomieszkuje tymczasowo dwoje malutkich ludzi, brat z siostrzyczką i wkrótce wykonają wspomniany przeze mnie trudny, ten pierwszy krok. Dołączą do wspaniałej czwórki już mieszkającej w ich pięknym mieszkaniu, a Łukaszowi naprawdę przyda się wówczas ta wspaniała umiejętność parzenia nie stresującej kawy 🙂 Wszystko będzie dobrze. Rodzeństwo, ani się nie obejrzymy, weźmie się za naprawianie świata, sądzę, że raczej tego nam przyrodniego, bo na ludzkość raczej już za późno. Trzymam kciuki za łagodne z nim zderzenie i niewyczerpane pokłady miłości i cierpliwości płynące do nich od Rodziców. Od świata również.