Lubię sobie czasem zaglądać do Was po latach. Po latach i na zdjęcia w czasie lata. Teraz, gdy Martynka i Michał pochłonięci są radością z maleństwa, które przyszło im na świat, to nie sposób szukać inspiracji w mroku, gdy na dworze ciągłe mdło i szaro. Zatem skłaniam szyję w tył, obracam powoli w górę, mróżę oczy i sięgam po wspomnienia z sierpniowego lata. Tam widzę eksplozję światła i radości. ...
W mej życiowej, fotograficznej opowieści plątam się czasem po europejskich miastach, lodowcach i bezdrożach, aby oderwać się od monotonii i szarzyzny jesieni, zimy i przedwiośnia w Polsce. Nic tak bardzo optycznie nie fascynuje i daje kopa do robienia zdjęć, jak krótki, tzw. około weekendowy trip do któregoś z włoskich miast. Czemu włoskich? Banalne pytanie. Bo światło, bo paliwo w postaci tysięcy ...
Czarno-białe rozdanie, gdy można bez presji czasu, w archiwum zdjęć się zanurzyć.