Czarno-białe rozdanie, gdy można bez presji czasu, w archiwum zdjęć się zanurzyć.
Od zawsze, jednym z punktów na mapie w siatce połączeń jednej z niskokosztowych linii lotniczych była tajemnicza wyspa Fuerteventura, słynąca z tego, że niczego na niej nie ma. A więc ma coś, czego ja estetycznie i emocjonalnie bardzo pożądam - Pustkę (jako pełnię znaczenia i spokoju). Udało się w końcu upolować bilety za przysłowiowe Euro i polecieć w zwrotnikowe rejony w grudniu. Tuż przed święt ...