Karolinę i Kamila poznałem na długo przed ich zaślubinami. Było to jedno z takich spotkań, na których ani przez chwilę nie czujesz się w roli wykonawcy, raczej w roli dawno nie widzianego znajomego. Wielokrotnie już pisałem, że takie relacje lubię najbardziej, raz - że daje to olbrzymią osobistą satysfakcję, dwa - bardzo, ale to baaaardzo pomaga w pracy. Bo nasza praca jest bardzo specyficzna, pol ...