Magda&Bartek – Przepitki&Przekąski
To był lipiec. Pachniało deszczem. Takim malutkim, lecz niepokojącym. Więc znów musiałem przedzierzgnąć się w motywatora i mówcę, zbudować atmosferę pozytywu i radości. Z tym deszczem to zresztą długa jest historia, sam w sobie niczego nie zmienia, niczego nie psuje. To w Was ten niepokój siedzi. Na dowód tej tezy cała lista zalanych słońcem ślubów, gdzie stres i nerwy spochmurniły i poszarzyły blask Waszych oczu. To tak tytułem wstępu, bo dalej już przepozytywnie i bez lęku dzień się im ułożył. Nie mogło być inaczej, bo Magda i Bartek to Para Zakochańców, którzy odnosili się do siebie z wielką czułością i tak cudnie było czułość tą obiektywem mym podglądać. Potem przyszedł zmierzch i ciemność nastała. Jednaka dla każdej z pogód. Moja ulubiona pora ślubu, gdy w sprzyjających warunkach wyruszam na łowy 😉 Zapraszam Was na efekt tego polowania, w środku gorącego sezonu, gdy czasu wystarcza na tyle, by chwilę spędzić z Rodziną, a myśl o wpisie napawa niepokojem, gdzie kupić wiaderko dodatkowego czasu. Udało się. Zapraszam do urywku ze świata Magdy i Bartka. Ją suknią otuliła piękna Orchidea z WarsawPoet, a ich obydwoje ugościły Przepitki i Przekąski, skryte gdzieś w lesie na wschód od Płońska. Gdzieś w drodze na Północ, najulubieńszą z moich dróg.