Karolina&Łukasz – Stara Oranżeria
Opowiem Wam dzisiaj historię, w kilkudziesięciu zdjęciach zawartą. Nie w kilku, nie w jednym, bo się nie da, bo szkoda, bo warto. Historia Karoliny i Łukasza, choć w słowie ma przeszłość, bynajmniej nią nie jest. To żywy organizm wciąż tętniący życiem. Rzecz się działa w nie tak odległym wrześniu, który powolutku kąsał już zmianą pogody. Z permanentnego lata w lekkie, jesienne przełamanie, które deszcz przyniosło. Na szczęście, na górze, emocjonalna huśtawka pogodowa dogadała się ze słonecznym uśmiechem i chmury rozeszły się na boki. Jak pisałem gdzieś pod zdjęciem, ich ślub, ich energia, ich determinacja, pewność, radość i cały wór pozytywnych przymiotników sprawił, że sięgam po te zdjęcia w ciemno. Poznałem ich w pewnej kawiarni, gdzieś w centrum Warszawy. Przepiękna mieszanka skromności, radości, zaufania i pewności. Tacy byli na spotkaniu, tacy byli na swoim ślubie. Zrobili go tam, gdzie chcieli, tak, jak sobie go wymarzyli. Mnie tam zaprosili (wdzięczność dozgonna) 🙂 . Jest taka piosenka: “…kiedy zamykam oczy, śni mi się taki sen…” a sen ten śni mi się stale. Mamy we dwoje z Ewą ten przywilej i zaszczyt, że poprzez naszą pracę, poprzez relacjonowanie emocji i zdarzeń na zdjęciach dla naszych Par – śnimy z nimi wciąż ten sen. To jest chyba sedno fotografii. Wejść w czyjś sen, poprowadzić w nim śpiącego za rękę, obudzić i pokazać, że … “wciąż się śni, się śni…”
Zamykam tymi zdjęciami ten rok, bo już wkrótce styczniowe otwarcie kolejnego sezonu. Czas też w końcu zrobić lekki oddech, zawierzyć, zerknąć do środka. Zaufać. Wszystko będzie dobrze. U Was, u nas, tam i tu. Wszędzie dobrze będzie.
To już koniec. Fajnie, że poświęciliście czas, aby obejrzeć te zdjęcia. Wiemy, że w dzisiejszych czasach scrolluje się już tylko instagrama z jego festiwalem oderwanych od siebie fotek. Warto jednak zobaczyć, jak wygląda pełny reportaż ślubny wykonany rękoma, sercem i duszą fotografa, któremu możecie zaufać. Takiej świadomości i pewności za pomocą instagrama nie znajdziecie. Po to jest ta strona i mnóstwo na niej przedstawionych realizacji. Sprawdzajcie swoich fotografów, czy pokazują realne śluby, pełne realizacje. Czy zaufacie tylko na podstawie jednej fotki z instagrama? Pytanie retoryczne, pozostawiamy je Wam do przemyśleń. Karolina i Łukasz poświęcili ten czas. Wydaje się, że to dobra była inwestycja 🙂
A już wkrótce wypatrujcie na blogu pleneru z wyżej prezentowanego ślubu…