Edyta&Karol – Patio na Wodoktach
To nie będzie krótki wpis. Krótkich robić nie umiem. Każde z tych zdjęć wydaje mi się w pewien sposób ważne i proszę odbiorcę o skupienie, do ostatniego taktu. Potraktujcie to jak krótki film, akurat na kilka łyków gorącej kawy, lub kubek herbaty.
Edyty i Karola nie spotkałem przed pojawieniem się na ich uroczystości. Byli dla mnie zagadką. Zresztą tak, jak lubię 🙂 Od momentu pierwszych słów i spojrzeń wiedziałem, że mam przyjemność być z ludźmi niezwykle wrażliwymi. Edyta bez skrępowania emanowała szczęściem,obdarowując nim lekko onieśmielonego całą sytuacją Karola. Obydwoje wydali mi się jak motyle na wietrze, tańczący wokół siebie i mimo, że smagani wiatrem, to w jakiś niezrozumiały sposób na te podmuchy odporni. Jedno promieniało, drugie rumieniło się od tych promieni. Fotografowanie takich ludzi w takie dni jest szczególnie miłe, bo to kwintesencja reportażu ślubnego, gdzie szczery śmiech nieskrępowanego szczęścia wplata się w mgiełkę zawstydzenia. Dobrze to się komponuje. To się czuje 😉
…aha, to mój pierwszy reportaż zrobiony na dwa aparaty, jedną ręką 😉