MENU
MENU

Aga i Andrzej – Stary Spichlerz Wrocław

Dawno mnie nie było w tych stronach. Na tych stronach. Konkretnie tu 🙂 Sezon obfity, pracy dużo. Trudno wyrobić się z obiecanymi terminami. Kilometry i potok, a w nim rawy – płynęły od czerwca wartkim strumieniem. Wizyta u Agnieszki i Andrzeja wpisywała się doskonale w ten szalony, cygański – ślubny spleen. Tak więc, i tym razem nie żałowałem sił i rozgrzewając ducha, popędziłem skoro świt, w pewną piękną i radosną – sierpniową sobotę, w kierunku mojego ulubionego Wrocławia. Od czasu, gdy z Agnieszką rozpoczęliśmy konwersację na fb upłynął ponad rok, a było to w zeszłorocznym, słonecznym maju. Ciężkim jeszcze przez świeżą ranę pandemii. I też – jak co rok, zdumiewa mnie fakt, gdy powoli zbliżając się do nieuchronnego końca sezonu – konstatuję, jak ten czas  szybko leci 😉

Bez wątpienia i nie inaczej będzie z Parami, które zaufały nam podpisując umowy w tym roku. Gdy znów w czasie kolejnej jesieni będę dziwił się przy obrabianiu zdjęć i selekcji fot na wpis, lub SM, że to tak wszystko szybko minęło.

Zatem w tym zdumieniu i radosnej refleksji, połknąwszy setki kilometrów zameldowałem się na mały przystanek u Andrzeja, by pomknąć dalej, do samego Wrocławia do ich mieszkania i przygotowującej się tam Agnieszki. Rzeczy tego dnia zadziały się w sposób, jaki lubię najbardziej. Zanurzenie w reportaż, zauważanie kadrów, mikro zdarzeń i sytuacji. Obserwowałem. Czasem zza obiektywu się uśmiechałem. Niekiedy migawkę naciskałem. A w  tym gęstym od gorących chwil dniu znaleźliśmy czas, by zatrzymać się po drodze na mini plener.

Zatem popatrzcie na ich dzień i na ich szczęście. Ja już się napatrzyłem, na żywo i w postprodukcji. Szykując ten wpis z niustanną przyjemnością patrzę.

Zatem dzielę się tą przyjemnością. Bo dzielenie się jest pozytywne! Jak Andrzej i Agnieszka i mój czas spędzony z nimi!


© SLUBNESTUDIO 2024